Brabank. Opowieść o domu
Opowieść o przyszłości pisana architekturą
Tekst: Lena Jeziorska
Potrzeba potężnej wyobraźni, żeby stworzyć wizję przyszłości jasną, piękną i możliwą do zrealizowania teraz, ale także odpowiadającą na wyzwania przyszłości – na potrzeby i warunki dziś nieznane. Trzeba wielkiej determinacji, aby połączyć tysiące wątków w szlachetną, mądrą i wartościową całość. Udaje się to wizjonerom, którzy z wielkim zaangażowaniem – od początku do końca, „od projektu do efektu” – realizują swoją wizję z myślą o człowieku, jego życiu, relacjach i przyszłości. A także o przyszłości budynku i miasta.
„Architektura […] pozostaje w wyjątkowo cielesnym związku z życiem. Jest […] oprawą i tłem dla przemijającego życia, wrażliwym naczyniem dla rytmu kroków po podłodze, dla skupienia przy pracy, dla ciszy snu” – pisze wybitny szwajcarski architekt Peter Zumthor, nazywany poetą architektury, filozofem i mędrcem. To cytat z jego pełnej ciszy, ale jednocześnie głośnej w świecie architektury książki „Myślenie architekturą”.
W najbardziej pierwotnej, podstawowej i zawsze aktualnej misji architektura ma zapewnić człowiekowi schronienie i poczucie bezpieczeństwa. Przed dobrą architekturą stoi jednak obecnie mnóstwo wyzwań i celów także mniej oczywistych, choć niezwykle ważnych. Bo dobra architektura może czynić rzeczy wielkie. Potrafi rozbudzić marzenia, inspiruje do działania i pozwala śmielej planować przyszłość.
A kiedy już dotykamy tematu przyszłości, to architektura jest opowieścią także o niej – dyscypliną, która na wielu poziomach musi się z przyszłością odważnie mierzyć. Choć w sensie dosłownym powstaje ona z materiałów budowlanych, metaforycznie wznoszona jest z marzeń i snów.
Rem Koolhaas to światowej sławy holenderski architekt, który tak jak wspomniany Peter Zumthor jest zdobywcą Nagrody Pritzkera i intelektualistą zajmującym się literacko kondycją architektury. To on stwierdził swego czasu, że „Budynek ma zawsze co najmniej dwa życia: jedno, które wyobraża sobie architekt, i drugie, które naprawdę zacznie istnieć. One nigdy nie są takie same”.
Koolhaas doskonale rozumie, że nie chodzi o precyzyjne zaplanowanie życia w budynku, lecz o stworzenie takiego miejsca, w którym kiedyś będą możliwe przeróżne scenariusze, także te jeszcze nienapisane. To cel, o którego osiągnięcie walczą wizjonerzy, choć wcale niełatwo go zrealizować. Udaje się wtedy, gdy nad projektem i jego realizacją pracują ludzie, którzy wierzą w to, co robią – pasjonaci i profesjonaliści w jednym.
Udane projekty są wtedy, gdy deweloper również czuje ową misję, także miastotwórczą. Kiedy pragnie zrealizować doskonały projekt architektoniczny z myślą o jak najlepszym życiu i o przyszłości mieszkańców, budynków, lokalnej społeczności i wreszcie miasta. Każda taka znakomita jakościowo realizacja to nie pojedyncza cegła, lecz cały mur, który dokłada się do budowy lepszego miasta, a nawet – jak w przypadku Invest Komfortu – Trójmiasta.
„W działalności projektowej najgorszą rzeczą jest podzielenie świata na kawałki, które nie mają ze sobą żadnego związku”, mówił w jednym z wywiadów Stanisław Niemczyk. To nieżyjący już znakomity architekt, autor oryginalnych projektów architektury sakralnej, którego czasem nazywano polskim Gaudím.
Bo architektura powinna spajać i łączyć, a nie dzielić. I na wielu płaszczyznach to piękna prawda o Brabanku. To kompleks, który spaja miasto z rzeką w sposób dotąd niespotykany w budownictwie mieszkaniowym Gdańska, łącząc dawne szkutniczo-stoczniowe nabrzeże z traktem turystycznym. Co także niespotykane, świetnie zlokalizowany Brabank łączy świat wielkiego miasta z atmosferą małego i zazielenionego kurortu, Starego Miasta z terenami poprzemysłowymi, gdzie przeszłość nabrała i wciąż nabiera nowych kształtów.
Poprzez połączenie znakomitych lokalizacji, projektu (autorstwa nagradzanego gdyńskiego studia architektonicznego Kwadrat) i doskonałej realizacji powstał kompleks, który zachwyca potężną wartością – trudną do zmierzenia wyłącznie wartością pieniędzy. Twórcom udało się stworzyć nad gdańską Motławą coś, co w architekturze nie zdarza się wcale tak często. Pojawił się genius loci.
W Brabanku bowiem wydarza się to, o czym mówią wspomniani tu znakomici architekci – jest piękną oprawą i tłem dla życia. To dobre miejsce do wydarzenia się jeszcze nienapisanych, lecz wspaniałych scenariuszy. To realizacja, która rzeczywiście współtworzy klimat miasta. To wreszcie miejsce niezwykle wartościowe, które z czasem – co pokazują przykłady wielu miast nad rzeką – może stać się wręcz bezcenne.