Jacek Droszcz - Architekt kubatury
Jak zmieniała się architektura w Polsce na przestrzeni ostatnich 25 lat?
Jacek Droszcz: Ćwierć wieku w dziedzinie architektury to prawie epoka! Na początku lat dziewięćdziesiątych wydawało nam się, że jesteśmy już w Europie, ale było nam do niej jeszcze bardzo daleko. Będąc otwarci na kapitalizm nie dysponowaliśmy kapitałem. Tworzyliśmy architekturę, która wyrastała z biedy, starając się ją niejako podkoloryzować. Koloryzowaliśmy tę szarość i beznadzieję lat 80. Tamten moment trafił na okres schyłku eklektyzmu. Powstawały budowle, łączące style nowoczesne z historycznymi. Muszę przyznać, że, w mojej ocenie, architekci nieco polegli. Nasze przedmieścia usłane były kostkami, tworzone były tak zwane „gargamele”, nieskończona ilość dworków bez ładu i składu.
Uwolnienie rynku przypięło nam skrzydła, ale nie umieliśmy latać. Przez ostatnie lata dopiero się tego uczyliśmy. Z czasem zaczęliśmy jeździć po świecie i wracaliśmy z nowymi pomysłami. Byliśmy jednak nieco zmartwieni różnicami, jakie występowały między naszą architekturą, a tą zachodnią. Aby zacząć budować ikony, należało najpierw uporządkować otaczającą nas przestrzeń.
Czy widać zmiany na lepsze?
JD: Mam wrażenie, że w dziedzinie architektury szybko dogoniliśmy Zachód. Studenci, którzy kończą nasze uczelnie, są poszukiwani w zagranicznych pracowniach architektonicznych. Z dumą przyjmujemy informacje, że są oni dobrze przygotowywani do swojego zawodu.
Jakie są wyzwania na przyszłość?
\JD: Architekci muszą na nowo zdefiniować swój warsztat - głównie jeżeli chodzi o możliwości techniczne rysowania, projektowania, czy używania języka architektonicznego. Moje pokolenie było uczone, że językiem architekta jest rysunek. Jest to umiejętność, która odróżnia nas od innych inżynierów. Wydaje mi się, co mówię z przykrością, że reprezentuję ostatnie pokolenie, które stosuje rysunek architektoniczny. Technika nas wyprzedza, pozwala na szybsze opracowywanie dokumentacji, a czas jest niezwykle istotny w procesie projektowania, ale komputer nie zastąpi naszego myślenia przy desce kreślarskiej. W projekcie komputerowym brakuje duszy, a ją możemy pokazać we wrażliwym rysunku i tego się będziemy trzymali do końca życia.
Co powinno cechować ,,dobrą’’ architekturę?
JD: Nie ma recepty na „dobrą” architekturę, ale zawsze szukamy najlepszego rozwiązania. Zaczynamy od znalezienia odpowiedniego kontekstu. Chcemy, żeby to, co proponujemy, było spójne z tym, co nas otacza. Architektury łatwo nie schowamy, jesteśmy na nią skazani. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ma ona wpływ na jakość naszego życia. Trzeba zrozumieć, że na architekcie spoczywa ogromna odpowiedzialność w procesie tworzenia przestrzeni.
Muszę uczciwie przyznać, że Invest Komfort bardzo o to dba. Żaden z deweloperów nie podniósł poprzeczki tak wysoko, jeżeli chodzi o troskę o przestrzeń, która znajduje się dookoła budynków. Od Invest Komfortu otrzymujemy nie tylko gotowe mieszkanie, ale i świadomie zaaranżowaną przestrzeń wokół.
Zwykle obiekty tego dewelopera wyznaczają pewne trendy, zarówno w przypadku rozwiązań przestrzennych, jak i elewacyjnych, faktur, czy materiałów. Architektura mieszkaniowa zawsze była architekturą tła, ale w przypadku Invest Komfortu tak nie jest. Ich budynki są ikonami trójmiejskiego krajobrazu.
Jacek Droszcz
Architekt, od ponad 30 lat prowadzi Studio Architektoniczne Kwadrat. Wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej, współautor siedziby Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.